Z turpizmem kojarzą nam się głównie lata 50. ubiegłego wieku, kiedy to Julian Przyboś opublikował swoją „Odę do turpistów”. Jednak, czy ten motyw umarł wraz z odejściem komunizmu? A co więcej – czy można go stosować jedynie w poezji?
Czym jest turpizm?
Turpizm to nic innego jak wplatanie elementów brzydoty w utworze, najczęściej poetyckim. Jego celem jest wywołanie szoku, obrzydzenia, a tym samym refleksji nad własnym lub świata losem. Turpiści opisywali zjawiska odrażające, czasem w bardzo obrazowy sposób. Wśród ulubionych motywów znajdowały się: przemijanie, rozkład (w tym też ciała po śmierci), zniszczenie, starzenie się. Niektórzy artyści opisywali również bardzo obrazowo fizjologię człowieka, ukazując, że mimo ludzkiego uważania się za najlepszy gatunek, jesteśmy zwierzętami tak jak małpy czy krowy. Poezję turpistyczną, którą tworzyli w Polsce m.in. Stanisław Grochowiak, Andrzej Bursa oraz Tadeusz Różewicz.
Cechy utworu turpistycznego
Jak zostało już wspomniane, głównymi cechami tego rodzaju twórczości było oparcie się na obrzydzeniu. Nie jest to łatwy do osiągnięcia efekt. Trzeba bowiem działać na wyobraźnię czytelnika w takim stopniu, aby poczuł silną niechęć i odrazę. Nic trudnego? Spróbuj! Wykorzystaj motyw turpizmu do wprawek literackich i ćwiczeń w wywoływaniu emocji!
Czy turpizm umarł?
Nie do końca. Choć nie jest on już tak popularny i zauważalny. Jest wplatany w poezję, choć o wiele częściej można go znaleźć w powieściach. Coraz częściej pojawiają się bowiem utwory ukazujące ludzkie ułomności i prymitywność. Jednak nie da się ukryć, że w swojej „czystej” formie turpizm prawie nie występuje. Ciężko jest znaleźć wśród topowych bestsellerów książki ukazujące rozkład i brud. Warto jednak ten motyw wykorzystać i odświeżyć. Jest to jednak ryzykowny eksperyment: bo czy czytelnik, który na co dzień boryka się z pracą w korporacji, kredytem na mieszkanie i płaczącymi dziećmi chce czytać o przemijaniu?