Każdego twórcę kusi napisanie swojej autobiografii. Czy jednak zawsze jest to dobry pomysł? Okazuje się, że jest to uzasadnione w dwóch przypadkach. Jakich?
Autobiografia osoby nieznanej nikomu
Wbrew pozorom taka historia może się sprzedać. Istnieje tylko jeden warunek – Twoja historia musi być interesująca i z morałem. Udało Ci się pokonać uzależnienie, nowotwór, przeżyłeś dekadę na Antarktydzie a może po prostu – założyłeś biznes, o którym inni myśleli, że szybko padnie? To są doskonałe tematy na książkę. Przykładem takich publikacji są: „Goniąc czarne jednorożce” Marka Zmysłowskiego, czy też „Pamiętnik narkomanki” Barbary Rosiek. Jeśli natomiast Twoje życie nawet według Ciebie nie zawiera żadnych ciekawostek, osiągnięć, lekcji, które możesz podarować innym, nie łudź się, że porwie ono czytelników. Słowem – jeśli sam wierzysz w wyjątkowość i wartość dodaną swojej historii, wtedy też przekonasz o tym innych, nawet nie będąc wcześniej znaną osobistością.
Autobiografia znanej osoby
Jeśli jesteś influencerem, pisarzem, politykiem lub kimkolwiek innym, kto posiada już spory dorobek twórczy i rzeszę fanów – wówczas masz łatwiejszy start, jeśli chodzi o pisanie autobiografii. Nie musisz wtedy starać się o to, aby Twoja historia była „z morałem”. Oczywiście, super, jeśli taka będzie, jednak Twoją grupą docelową są fani, którzy najchętniej prześwietliliby Twoje życie promieniami Roentgena. Rada dla Ciebie? Nie daj się porwać pokusie opowiedzenia wszystkiego. Mimo wszystko staraj się, aby Twoja historia posiadała jakąś myśl przewodnią. Niezależnie czy to będzie kwestia budowania Twojego imperium, opowieść o dzieciństwie czy też autobiograficzna podróż po smakach Twojego życia – będzie to lepsze niż pisanie o wszystkim i o niczym. Nie poddawaj się także pokusie wybielania swojej osoby i przedstawiania się w lepszym świetle – takie triki szybko wychodzą na jaw i tak naprawdę mogą doprowadzić do końca Twojej kariery.