Człowiek z głową konia, centaury, syreny, pół-człowiek, pół-pies – czy warto w powieściach fantastycznych wykorzystywać postacie hybryd? Kiedy można się pokusić o taką opcję? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna – wszystko zależy od tego, czy pasuje nam to do koncepcji dzieła i czy jesteśmy w stanie naturalnie wpleść cechy zwierzęce do historii.
Czym jest hybryda?
Hybryda to nic innego jak połączenie co najmniej dwóch elementów, które tworzą coś nowego. Przykładem jest centaur – pół-człowiek, pół-koń. Takich postaci w mitologii było mnóstwo i są dość często wykorzystywane w powieściach. Jednak nie zawsze musimy się trzymać „gotowych” hybryd, które już się zakorzeniły w naszej kulturze. Równie dobrze można pokusić się o zupełnie nowe formy, jak pół-człowiek, pół-orzeł czy też połączenie krowy ze świnią.
Jakie są zalety hybryd?
Hybryda daje możliwość podkreślenia, iż nasz świat przedstawiony w powieści jest wypełniony magią. W realnym życiu rzadko zdarzają się hybrydy, chyba, że gatunki, z których są one stworzone, są bardzo zbliżone genetycznie. Dodatkowo takie postacie złożone z dwóch elementów można często wykorzystać jako elementy komediowe, kiedy to w nieoczekiwanych momentach odzywa się ich „druga natura”.
Jakie są wady hybryd?
Właśnie ta dualność natury nie zawsze jest pożądaną przez nas cechą. To częsty błąd pisarzy – opisywać hybrydy biorąc pod uwagę jedynie ich jedną stronę. Nie można zapominać o tych drugim aspekcie i co jakiś czas wplatać zwierzęcą naturę. Jeśli nie pasuje nam to do koncepcji książki (np. zbytnio spłaszcza to przekaz lub sprawia, że całość zamiast być dramatem, zmienia się w tragikomedię), wówczas lepiej zrezygnować z pomysłu tworzenia hybryd. Oczywiście są wyjątki od tej reguły, o ile nie tworzymy sami nowych połączeń. Przykład? W literaturze utarło się już przedstawianie centaurów głównie pod kątem ich człowieczej natury a ich wyjątkową cechą jest jedynie niezwykła mądrość.